Moje zmagania z chorobą Addisona zaczęły się na długo przed prawidłowym postawieniem diagnozy. Przez kilka lat borykałam się z uczuciem chronicznego zmęczenia, spadkiem wydolności fizycznej, epizodami obniżonego nastroju, zaburzeniami ze strony przewodu pokarmowego. Towarzyszące objawy wiązałam z wykonywanym przeze mnie od 30 lat zawodem pielęgniarki – kilkunastogodzinne dyżury, zarwane nocki, nieprawidłowa higiena snu – wszystko składało się w spójną całość. Z czasem obserwowałam również nieznaczną zmianę zabarwienia skóry na ciemniejszą, co było niezależnie od pory roku. Liczne konsultacje lekarskie, wykonane badania nie zakończyły się jednak trafnym postawieniem diagnozy.

Apogeum moich objawów obserwowałam po wykonanym u mnie w trybie planowym zabiegu strumektomii, czyli usunięcia tarczycy ze względu na liczne występujące w niej guzki. Po operacji czułam się okropnie, zmagałam się z trudnymi do uregulowania zaburzeniami elektrolitowymi, spadkiem ogólnej wydolności, nadmierną sennością. Hospitalizacja przeciągnęła się z trzech do dziesięciu dni. Po wypisie ze szpitala mój stan ogólny ulegał stopniowemu pogorszeniu – mierzyłam się z postępującym zanikiem siły mięśniowej, jadłowstrętem, nasilającymi się zmianami zabarwienia mojej skóry.

Przełomowym dla mnie momentem okazała się zwyczajna, koleżeńska rozmowa z chirurgiem w trakcie pełnionego przez nas dyżuru – to on zasugerował mi wykonanie prywatnie badań krwi celem oznaczenia poziomu kortyzolu i ACTH. Po upływie 2 dni od ich wykonania w trybie pilnym trafiłam do oddziału Endokrynologii ze względu na znaczne nieprawidłowości w wynikach. Tym razem zarówno diagnostyka jak i leczenie zostały wdrożone szybko, a ja już po upływie kilku dni odczułam ogromną poprawę mojego stanu zdrowia i samopoczucia.

Moje początki z chorobą Addisona, czyli czas od wystąpienia pierwszych objawów do postawienia trafnego rozpoznania były dla mnie okresem trudnym, pełnym obaw i nietrafnych diagnoz. Sytuacja ta uświadomiła mi, z jak bardzo podstępną i pełną niespecyficzną objawów jednostką chorobową mamy do czynienia. Wydarzenia te miały dla mnie duże znaczenie również w kontekście zawodowym. Uświadomiły mi, jak ważne jest wielokierunkowe i holistyczne podejście do tego tematu przez wszystkich członków zespołu terapeutycznego i budowanie świadomości społecznej na temat objawów tej choroby.